Niezwykła historia kobiety, która wraz z mężem docierała z ewangelią do najbardzej ekstremalnych i niebezpiecznych grup społecznych.

Szłam wzdłuż naszej ulicy w Amsterdamie, chcąc kupić coś do jedzenia, kiedy zauważyłam grupę ludzi, zgromadzonych przy kanale. Sklep spożywczy był na rogu Dzielnicy Czerwonych Latarni, więc zakupy zawsze stanowiły ciekawą wycieczkę ze względu na ludzi, których mogłam spotkać po drodze. Podeszłam bliżej, starając się dowiedzieć, co przyciągnęło ten tłum. Nagle ujrzałam odpowiedź. W kanale pływało martwe ciało. To nie był pierwszy raz, kiedy widziałam coś takiego. Tym razem to była prostytutka. Kiedy indziej – jakiś ćpun. Jak się okazało, kobieta wdała się w bójkę i została wrzucona do kanału.
Moje życie zdawało się być tak odległe od bezpiecznego przedmieścia w Ameryce, gdzie się wychowałam. To było przedziwne uczucie spacerować po Amsterdamie, robiąc normalne, codzienne rzeczy w tak niezwykłym mieście. Niejednokrotnie ktoś podchodził do mnie i do moich synów na ulicy, proponując nam trawkę albo hasz, a ja zastanawiałam się, jak się tutaj znalazłam i jak to możliwe, że tak mi się tu podoba. Znajomi przyjeżdżali do nas ze Stanów, chcąc zobaczyć, jak żyjemy. Kiedy oprowadzałam ich po mieście, mnie samą zaskakiwało, jak bardzo lubię te miejsca. Jednak wciąż było to miasto, w którym mogłam pić filiżankę wspaniałej kawy i siedzieć nad pięknym kanałem, podczas gdy kilka metrów dalej jakiś ćpun wstrzykiwał sobie heroinę.